Kutz został wybrany senatorem z Katowic i na tym się kończy jego zainteresowanie Śląskiem. W artykuleJęzyk regionalny w drodze ku mogile pisze on rzeczy obrażające zdrowy rozsądek
Przede wszystkim wiadomo doskonale, że nie istnieje język śląski. Istnieją różne odmiany gwary śląskiej, ale nie ma jednego, powszechnie używanego języka.
Jednakże Kutz z uporem godnym lepszej sprawy międli sprawę rzekomego języka regionalnego, tak, jakby na Śląsku nie było spraw naprawdę istotnych.
Śląsk się wali. Zapadają się wsie, miasteczka, a nawet duże miasta, takie jak chociażby Bytom czy Ruda Śląska. Ta katastrofa w ogóle nie interesuje "śląskiego" senatora. Jemu sen z powiek płoszy fakt, że rząd nie chce uznać istnienia języka śląskiego pomimo tego, iż on, który przecież wie wszystko, twierdzi, że taki język istnieje.
Nic tam wypowiedzi językoznawców, m. in. p. Simonides. On, jako specjalista od wszystkiego, wie lepiej i basta!
Szkoda, że senator wybrany na Śląsku nie zajmuje się tym, co dla Śląska jest najistotniejsze: uratowaniem tej krainy przed całkowitym zniszczeniem przez kopalnie.